Autor Wiadomość
Draganor
PostWysłany: Czw 12:37, 19 Sty 2006    Temat postu:

Dzięki, jak na antyfana "Wiedźmina" i tak niezła ocena.

Nie wiem o jakich dwóch uniwersach mówisz... Moje opowiadanie jest w jednym, konkretnym. W wiedźminlandzie.

Na całe szczęście ja wiem, czego w tym opowiadaniom brakuje, bo myślałem nad tym dość długo. I postaram się to zmienić w kolejnych częściach... Rozwieje też twoje wątpliwości: tu nie brakuje klimatu. Poczytasz następne opowiadania, może dostrzeżesz co się zmieniło.

Co do czasu... Zawsze myśl nad tym co piszesz. Bo nie chce mi się poprawiać twoich poprawek, tak jak miało to miejsce tutaj.
Ritzefeld
PostWysłany: Czw 12:14, 19 Sty 2006    Temat postu:

Niech ci będzie Draganor... Mówiąc prawdę miałem wejść na komputer i tylko sprawdzić pocztę, więc czasu było bardzo mało i nie mogłem się zastanowić. Nie, nie czytałem Wiedźmina(po 15 pierwszych stronach dałem sobie spokój), ale zwróć uwagę że możemy mówić tu o dwóch różnych uniwersach. Zresztą nieważne, co do opowiadania... brakuje mi tego "czegoś"... Nie wiem jak to nazwać, ale tyle wiem, że pal licho już to żę są tu wiedźmini (których ja nie wiem czemu nie lubię); po prostu tu brakuje... może klimatu? Nie wiem, tak czy siak czytało mi się średnio...
8/10
Draganor
PostWysłany: Śro 23:16, 18 Sty 2006    Temat postu:

Hmmm... Określenia zdrożony i zmęczony... Sprawdziłem w słowniku, są synonimami, mój błąd, choć nie mam zamiaru go poprawiać. Myślę, że w tym wypadku brzmi to dobrze.

Zmęczenie trzeba uzasadnić. Na przykład całodzienna podróżą.

Ciekawe, że ci to weszło w oczy... Idąc za twoja logiką chyba dobrze rozumuje, mówiąc, iż po całodziennej podróży zmarzłem, prawda ?

Mój bohater właśnie w tym momencie uważa, że deszcz jest niezbitym dowodem na zbliżanie się burzy... Widocznie nie podziela twojego racjonalnego toku myślenia. Jego prawo, w końcu nie każdy myśli tak samo. Tym bardziej, że właśnie wszedł do karczmy, i wie, co dzieje się na zewnątrz.

Czytałeś kiedyś „Wiedźmina” A. Sapkowskiego ? Jeżeli tak- wiesz, że w jego uniwersum likier elfów był popularny. Nie czytałeś- nie wiesz czy akurat w wiedźminlandzie nie pito likieru elfów.

Sam zauważasz, że burza CZASAMI ma wiele kilometrów długości. Tym razem była akurat na tyle długa, by móc stwierdzić, że szybko się zbliża. To są prawa rządzące opowieścią. Bajarz może kierować pogoda tak, jak chce...

Kiedy jesteś roztargniony, wracasz do domu po długiej podróży i pijesz w ciepełku wisnióweczkę, starając się nie skupiać na niczym myśli, dajesz im błądzić... No, wiesz o czym mówię. Właśnie w takim stanie znajduje się mój bohater. Myślami jest gdzieś daleko i tylko połowicznie wie co dzieje się wokół niego. Dowodem na to są później opisane rozmyślania o kompanii... I wejście Muriel, wyrywające go z letargu.

Chwileczkę, dlaczego negatywne? A może do tej pory żaden wieśniak nie śmiał wykazać :negatywnego” zainteresowania. A jeżeli takie wyjaśnienie ci nie odpowiada, pomyśl, że to „zainteresowanie” było z lekka ironiczne.

'nie spotkał się nigdy z siłą mych zaklęć' - 'nigdy nie odczuł siły mych zaklęć' brzmi lepiej, dużo lepiej.- Świetnie, zastąpiłeś wyraz bliskoznacznym do niego... Jestem z ciebie dumny.

A pamiętasz o czymś, co nazywamy stylizacją? Utrata zainteresowania jest taka prozaiczna, a wyzbycie się brzmi tak... Charakterystycznie. Jako spec, raczej to rozumiesz.


” A kiedy już nie potrzeba przestać ufać? "jakby poszukując kogokolwiek, który pomógłby jej"”- Przetłumacz mi łaskawie to zdanie... Bo ni w ząb nie rozumiem sensu. Jakbyś tak napisał w opowiadaniu, powiedziałbym, że to błąd stylistyczny...

Ekhm, ekhm... Może i znasz się na stylizacji, ale zielonego pojęci nie masz o szermierce. Odsyłam do lektury profesjonalnej, ewentualnie do książek o tematyce fantasy. I po raz kolejny wracam do „Wiedźmina” Sapkowskiego. Właśnie takim stylem walczyli wiedźmini, co można wywnioskować z wielu malowniczych opisów walk w książkach „Sapka”.

Dobrze, więc jaki musi być odstęp między takimi samymi wyrazami, abyś nie uznał go za powtórzenie? Od „żołdaka” we fragmencie który podałeś, do poprzedniego „żołdaka” jest 10 linijek tekstu, a do następnego „żołdaka”... Nie, następnego „żołdaka” już nie ma... Więc o co chodzi?

Zdanie:
„Okres niekoniecznie bezpieczny, pełen ryzyka, które prawie na pewno nie miało się opłaci...”
jest jak najbardziej poprawne, po wzięciu pod uwagę znaków przestankowych. Już spieszę wytłumaczyć. jeżeli stworzyc z tego złożonego zdania dwa zdania pojedyńcze, powstanie: "Zbliżał się (...) okres niekoniecznie bezpieczny. Okres pełen ryzyka, które prawie na pewno nie miało sie opłacić."

Błędów ortograficznych i literówek się nie wyprę. To jasne, że są, skoro je wypatrzyłeś...
Ritzefeld
PostWysłany: Śro 22:37, 18 Sty 2006    Temat postu: Re: "Tajemnica Muriel"

Nie chciało mi się, i nadal mi się nie chce...

Draganor napisał:
Tajemnica Muriel

Byłem zdrożony i niezwykle zmęczony całodzienną podróżą.

Trudno to ukryć... jak ktoś jest zdrożony to nie może NIE być zmęczony, czyż nie? Zresztą, po całodziennej podróży to chyba logiczne że ktoś jest zmęczony...

Draganor napisał:

Miłe ciepło panujące w gospodzie „Pod zamkiem Bestii” rozgrzewało moje zmarźnięte kości.

Brakuje tu jeszcze słowa 'stare' Razz Wiem, czepiam się. Ale to było pierwsze co weszło w oczy.
Draganor napisał:

Wino i piwo, które tu podawano, smakowało niczym najlepszy likier elfów. Łagodny śpiew barda wybijał się ponad panujący wokół gwar, jakby tuląc do snu. Gdzieś daleko rozległ się grzmot, dało się słyszeć pierwsze krople deszczu, świadczące o szybko zbliżającej się burzy.

To, że pada, to nie znaczy jeszcze że burza się zbliża... Przyczepiłbym się też do tego likieru elfów, raczej nie znano wtedy tego trunku... ale niech ci będzie. Aha, co do tej burzy - grzmot rozległ się DALEKO, a burza czasami może mieć naprawdę wiele kilometrów długości!
Draganor napisał:


Przez szczeliny okiennic dostrzegałem rozbłyski. ”Niebo najpewniej przecinają błyskawice...” pomyślałem...

Cóż, skoro była burza to chyba logiczny wniosek?


Draganor napisał:


Zgoła inaczej zachowywał się Jolan, mój spiczstouchy i wieloletni przyjaciel.

Spiczstouchy - spiczastouchy.
Draganor napisał:



Przyzwyczaiłem się już jednak do zainteresowania innych. W towarzystwie wiesniaków, pijaków lub zawsze stojących pod bronią wojów, takie „chuchreko” jak ja wydawało się nie na miejscu. Każdy jednak, kto wysnuwał podobny wniosek, nie spotkał się nigdy z siłą mych zaklęć...

Cóż, mam mało czasu więc kroję jak najmniej. Zainteresowanie jest raczej pozytywne, a tu powinno być negatywne. Może
"... do braku popularności."?
chuchreko - chucherko
'nie spotkał się nigdy z siłą mych zaklęć' - 'nigdy nie odczuł siły mych zaklęć' brzmi lepiej, dużo lepiej.
Draganor napisał:


Jolan również wyzbył się w momencie wszelkiego zainteresowania kobietami
- Wyzbył się w momencie? Hmmmmmmm... bez komentarza. 'Jolan również stracił wszelkie zainteresowanie kobietami'
Draganor napisał:


jakby poszukując kogoś, komu można zaufać w potrzebie.

A kiedy już nie potrzeba przestać ufać? "jakby poszukując kogokolwiek, który pomógłby jej"

Draganor napisał:


- Niech ktoś mi pomorze... Proszę... Oni mnie zabiją...
- Pomorze to taka kraina na północy Polski... "pomoże".

Draganor napisał:



w jednym, zwinnym piruecie
- piruecie? Wtedy to by się po prostu okręcił wokół siebie, skoczył naprzód itd... Nawet przy zwinności piruet byłby po prostu trochę powolny...

Draganor napisał:


Oponent nie miał też widocznie wielkiego prospektu o kunszcie wiedźminów, przeto wykonał kolejny, niedbały zamach. Ostatni w swym życiu... Arthein, ani na chwile nie przerywając malowniczego tańca, wykonując oszczędny ruch nadgarstkiem, czubkiem miecza sięgnął tętnicy szyjnej żołdaka.
Ach tak, stylizacja... Twisted Evil Tak czy siak, powtórzenie "żołdaka" - może raczej "żołnierza"?
Draganor napisał:


Czułem, że zapowiadał się ciężki, pracowity okres dla naszej małej kompanii... Okres niekoniecznie bezpieczny, pełen ryzyka, które prawie na pewno nie miało się opłaci...

Cóż, jak ktoś próbował ich zamordować, to na pewno nie mógł być to okres bezpieczny. Zresztą, "niekoniecznie bezpieczny" a po chwili "pełen ryzyka" i jeszcze jedno: "opłaci" - opłacić.

Niestety, na resztę części mam strasznie mało czasu... Mam nadzieję iż jesteś waćpan zadowolony? "pomorze" po prostu owned xD
Skąd ona się znała na geografii Polski?
Draganor
PostWysłany: Wto 19:19, 17 Sty 2006    Temat postu:

Wiem o czym mówisz Smile Mnie też czasem brakuje "tego czegoś" w opowiadaniu. I dlatego jestem dumny z oceny. Dziękuję.
Skitels
PostWysłany: Wto 19:12, 17 Sty 2006    Temat postu:

Piszesz ładnie, ale według mnie brakuje tu takiego "smaczku". Nie wiem jak to dokładnie nazwać dlatego w ""(cydzysłów)
9/10
Satriani
PostWysłany: Wto 1:06, 17 Sty 2006    Temat postu:

Opowiadanie jest dobre. Niestety nie ocenie go bo nie będę obiektywny. Jestem jednym z graczy Draganora, ale jedno musze powiedzieć: POSTARAŁEŚ SIĘ. Very Happy
Draganor
PostWysłany: Nie 14:41, 15 Sty 2006    Temat postu:

„Tajemnica Muriel III”

Wschód słońca zastał nas na koniach. Pierwsze promienie oświetliły delikatnym blaskiem nasze twarze, rozgrzewając je przyjemnie i dodając otuchy. Trakt już dawno zostawiliśmy za sobą, poruszaliśmy się leśnymi drożynami, nieraz klucząc i błądząc. Taka jest cena bezpieczeństwa...

Dzień toczył się powoli, na szczęście bez żadnych przygód. Przedzieraliśmy się przez wiekowe puszcze, pełne drzew o koronach niczym dach świata, przecinaliśmy niezliczone łąki, pełne kolorowego kwiecia, wspaniałych zapachów zagajnika...

W końcu niebo poczęło nabierać soczyście pomarańczowej barwy, gdzieniegdzie haftowanej delikatnym granatem. To słońce chyliło się ku zachodowi... Rozbiliśmy obóz, wystawiliśmy warty, i słuchając muzyki cykad, ułożyliśmy się do snu...

***

Ognista kula już dawno skryła się za horyzontem. Wszyscy poza mną dawno już usnęli. Ja jednak nie mogłem sobie pozwolić na odpoczynek. Ktoś musiał pilnować tej bandy nieudaczników. I pięknej Muriel, oczywiście. Myśl o niej wywoływała na mej twarzy rozmarzony uśmiech. Chciałbym dotknąć jej kruczoczarnych włosów, skosztować ust...

Nie tym razem jednak! Moje marzenia przerwał nagły, nieprzyjemny ucisk w skroniach. Zawirowanie magii! Zerwałem się błyskawicznie. Gdyby na moim miejscu był ktoś inny, pewnie już by nie żył. Bestia uderzyła bezszelestnie, zadając śmiercionośny cios zbrojną w pazury dłonią. Minął mnie o centymetry... Wyciągnąłem swoją różdżkę. Na chwilę wszystko zamarło. Staliśmy twarzą w twarz- ja i cuchnący padliną stwór. Był łysy i bardzo blady. Jego twarz wypełniały ostre niczym brzytwa zęby, a palce kończyły się szponami, których nie powstydziłaby się mantikora. Nie miałem żadnych wątpliwości. To mógł być tylko ghul. Zdałem sobie sprawę, że w przeprawie z tą bestią przyda mi się pomoc...

Usłyszałem świst lecącej strzały. Ghul zawył potępieńczo, trafiony. Brzechwa pocisku sterczała mu nieco ponad biodrem. Odwróciłem się, lekko zdziwiony. To Jolan, zbudzony odgłosami szamotaniny, nakładał na cięciwę kolejna strzałę. Ogień odbijał się jaskrawo w jej srebrnym grocie... Arthein również nie próżnował. Doskoczył żwawo do konia, wygrzebując z juków pokryty runami, wiedźmiński miecz. Ta ostra jak brzytwa stal rozprawiła się już z niejednym nieludzkim natrętem...

Potwór, sycząc gniewnie, rzucił się przed siebie, wymachując groźnie pazurami. Przypomniałem sobie podania o trupim jadzie, jaki przenoszą te szabrujące bestie. Jedno draśnięcie, a czeka mnie marny koniec...

”Shirak”- wykrzyknąłem słowa zaklęcia, a z mej dłoni natychmiast wyleciał ognisty pocisk, rozpryskując się płomieniście na klatce piersiowej Ghula. Kolejna lotka śmignęła, muskając me ucho i wbijając się przeciwnikowi w oko. Żałowałem, że ghule nie mają mózgów...

Arthein doskoczył zwinnie, nie zwalniając kroku, błyskawicznie uderzył przeciwnika, bez zamachu, tylko z ugięcia kolan. Dłoń ghula, pacnęła nieprzyjemnie w ziemię, lądując zaraz obok mnie. Jeszcze przez chwilę widziałem poruszające się palce...

Wiedźmin zgarbił się, uderzył jeszcze raz, szlachtując oponenta niemalże na pół. Tym razem to ja wykazałem się refleksem. Nie czekając, podbiegłem do padającego ciała, wyskandowałem ”flaam”, a ghul, pod wpływem mej pirokinezy, zajął się płomieniem. Polanę obozowiska otoczył słodkawy zapach palonego ciała i śmierci...

Zdyszany, wyczerpany wysiłkiem, przysiadłem na ziemi. Dopiero teraz przypomniałem sobie o Muriel. Nigdzie jej nie było. Czyżby przerażona uciekła w las? Zbierając się w sobie wstałem, zwróciłem uwagę przyjaciół na jej zniknięcie.

Weszliśmy w nieprzenikniony mrok puszczy... Ciekawe co jeszcze czeka nas tej nocy?

C.D.N.
~Arthein~
PostWysłany: Nie 13:47, 15 Sty 2006    Temat postu:

Wiedzmin jest THE BEST a pozatym jestem obiektywny[prawie] Razz no ale przynajmien prubuje byc obiektywny.I co cie sie nie podaoba w wiedzmianch?? No co?? Sa najlepszymi wojownikiami i mi to tito co kto o nich sadzi Twisted Evil i tak i zabije Twisted Evil
Draganor
PostWysłany: Nie 1:48, 15 Sty 2006    Temat postu:

A gdzie ich ostatnio widziałeś tak wielu ? To może i ja się tam udam... Mam nadzieję, że nie sugerujesz się filmem lub serialem na podstawie prozy... Przez fanów Sapka został gremialnie okrzyknięty... No, nieładnie go nazwaliśmy Wink
Ritzefeld
PostWysłany: Nie 1:46, 15 Sty 2006    Temat postu:

Tak, Andrew Sapkowski nie jest zły, wiedźmin też nienajgorszy. Tyle że za dużo ostatnio się pojawia wiedźminów itp. - mam tego po dziurki w uszach! Dla mnie to niestety jest przeszkoda... Jutro poprawię - ja nie jestem przyzwyczajony do siedzienia przy kompie 14 h xD
Draganor
PostWysłany: Nie 1:35, 15 Sty 2006    Temat postu:

Kocham książki Andrzeja Sapkowskiego, "Sagę o Wiedźminie Geralcie". Są to moje ulubione książki, to one przekonała mnie do fantasy i RPG. To właśnie w świecie Geralta najczęściej prowadzę przygody. I może dlatego właśnie w tej konwencji napisałem opowiadanie... Dla mnie nie jest to wada, ale dla wielu może być przeszkodą w dobrym odebraniu opowiadania.

Mam nadzieję, że mimo wszystko nie będzie to wyznacznikiem jej jakości.
Ritzefeld
PostWysłany: Nie 1:31, 15 Sty 2006    Temat postu:

Przykro mi że dziś się nie zrewanżuję. Powody? Głowa mi pęka, muszę dokończyć krojenie nożem rzeźnickim charakterystyki Jacopsa a to nie jest łatwa sprawa.

Na razie mam tylko jeden powód do tezy przeciw - za dużo ostatnio "wiedźminowatowości" Twisted Evil
Draganor
PostWysłany: Nie 1:09, 15 Sty 2006    Temat postu:

Oceny Artheina raczej nie powinno się przyjmować. Jest nieobiektywna.
Z dwóch powodów:
a) To mój kolega z reala, jest moim graczem, od lat prowadzędla niego sesje,
b) Jedna z głównych postaci jest inspirowana jego grą. Tak, to właśnie wiedźmin Arthein we własnej osobie Wink

Ritz, czekam na twój komentarz z niecierpliwością. Ja króla już przeczytałem, oceniłem. Zrewanżuj się.
Elvynnel
PostWysłany: Nie 0:32, 15 Sty 2006    Temat postu:

Ritze troche off topic ale wymysl cos w Rozgrywce

Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style by Vjacheslav Trushkin